|
||
|
||
|
Wraz z początkiem roku na rynku stalowym ruszyły podwyżki cenowe ze strony producentów stali. Nie spodobało się to jednak większości uczestnikom rynku, a szczególnie odbiorcom z Niemiec. Jak donosi brytyjskie biuro analityczne MEPS, nasi zachodni sąsiedzi uważają, że nie ma żadnych logicznych podstaw do podnoszenia cen wyrobów płaskich ze stali, szczególnie, że ceny podstawowych surowców naturalnych jak i energii w ostatnim czasie zniżkowały.
Fot: Flickr.com / Kevin Dooley / CC |
Jak zauważają niemieccy nabywcy, niższe koszty wytwarzania to nie jedyny argument przeciwko podwyżką. Na rynku europejskim dostępne są wyroby z innych krajów, a których ceny są znacznie atrakcyjniejsze chociażby ze względu na kursu euro do dolara. Dodatkowo produkcja stali wciąż przewyższa realne zapotrzebowanie. Zdecydowana większość zamówień na pierwszy kwartał br. została zrealizowana jeszcze przed końcem stycznia. Brytyjska organizacja nie odnotowała także znaczących zmian w cenach wyrobów płaskich oferowanych na rynku włoskim. Dlatego ciężko w tej chwili mówić o realnym popycie na stal, a niepewności dodaje fakt słabnących notowań euro wobec dolara oraz coraz niższe ceny ropy.
Tymczasem początek stycznia nie przyniósł ożywienia aktywności na rynku francuskim, który wciąż pozostaje w noworocznym letargu. Analitycy MEPS twierdzą, że wciąż za wcześnie na mierzenie realnego poziomu aktywności tamtejszych inwestorów. Część odbiorców stali złożyła swoje noworoczne zamówienia jeszcze przed końcem roku, a część nie zrobiła tego do dzisiaj.
Podobna atmosfera panuje na rynku belgijskim, który w stagnacji znajduje się od grudnia ubiegłego roku. Tamtejsi nabywcy stali również zastanawiają się nad sensem wprowadzania podwyżek cen przy słabym popycie i niskich notowaniach surowców naturalnych.
Ze sporym powątpiewaniem w Wielkiej Brytanii spotkały także podwyżki wprowadzone przez ArcelorMittal. Wszystko ze względu na dużo atrakcyjniejsze ceny stali oferowanej przez skandynawskich wytwórców. Kilka centrów serwisowych złożyło zamówienia przed końcem roku, jednak reszta dystrybutorów nie spieszy się z uzupełnianiem zapasów magazynowych.
(MEPS)